Spotykamy się jak co poniedziałek.
Dziś wrażenia z tegorocznych świąt, ale nikt nie mówi o prezentach, o rodzinnej atmosferze. Słyszymy o obłudzie, nielubianych członkach rodziny, nerwowej atmosferze, rodzicach którzy pijani zasiedli do Wigilii, a z każdej wypowiedzi przebija się "jak dobrze że już po...". Tak pewnie wyglądała większość poświątecznych spotkań grup DDA.
Kiedy wróciłam było mi smutno, że rodzice potrafią tak wiele popsuć, zniszczyć atmosferę czegoś co ma być piękne i radosne - obrzydzić święta.
I ta myśl przed rodzinnymi spotkaniami, żeby rzucić im jakąś wymówkę i uciec, zostać ze sobą sam na sam, potem przełamywanie się w imię zachowania pozorów, przedkładania ich nad to, na co naprawdę mamy ochotę.
I tak kolejny raz mamy je za sobą i mamy spokój aż do następnych świąt.
Dziś wrażenia z tegorocznych świąt, ale nikt nie mówi o prezentach, o rodzinnej atmosferze. Słyszymy o obłudzie, nielubianych członkach rodziny, nerwowej atmosferze, rodzicach którzy pijani zasiedli do Wigilii, a z każdej wypowiedzi przebija się "jak dobrze że już po...". Tak pewnie wyglądała większość poświątecznych spotkań grup DDA.
Kiedy wróciłam było mi smutno, że rodzice potrafią tak wiele popsuć, zniszczyć atmosferę czegoś co ma być piękne i radosne - obrzydzić święta.
I ta myśl przed rodzinnymi spotkaniami, żeby rzucić im jakąś wymówkę i uciec, zostać ze sobą sam na sam, potem przełamywanie się w imię zachowania pozorów, przedkładania ich nad to, na co naprawdę mamy ochotę.
I tak kolejny raz mamy je za sobą i mamy spokój aż do następnych świąt.